Szpital na peryferiach
2013/04/15 3 Komentarze
Jak można było się spodziewać, nikt nie napisze dziś nic o zapowiadanych interakcjach Staszka ze zwierzętami. Dziś Cytrynna nie jest blogerką, lecz pielęgniarką w domowym szpitalu. Pacjenci leżą w swoich łóżkach, każdy w osobnej sali i jeden śpi niespokojnie po szczepionce, drugi zaś gorączkuje ostro i co chwilę domaga się zmiany okładów na zimniejsze. W chwilach gdy się nie domaga, akurat jest zajęty spożywaniem napojów, które wywalczył chwilę wcześniej. W sumie co roku około kwietnia przeprowadza podobną akcję, chyba że zapomni. Nie jest łatwo. Trzeba być Cytrynną by to przetrwać.
Jeśli chcesz się ubawić, czytaj notkę Cytrynny do końca. Nie pomijaj tagów ;). Gdyby nie otagowania, byłbym przekonany, że mąż choruje na serio. Ale niedawno sam czytałem informacje (promowane przez pewną firmę farmaceutyczną), że mężczyźni chorują inaczej. Czyli się rozkładają. I stają się małymi dziećmi.
Gdybym pamiętał, co to była za firma farmaceutyczna, pewnie z daleka bym omijał jej produkty. Ale pamiętam jak rozwaliło mnie coś dwa lata temu i nie mogłem się pozbierać. Żona zaczęła się na mnie wściekać i obrażać za to po jakimś tygodniu, ale to nie sprawiło, że dałem radę się podnieść ;P.
Bo mąż nie ma prawa się rozkładać. Chyba, że małżeństwo nie ma jeszcze dzieci. Jeśli dzieci już są, to żona ma zaspokojone instynkty macierzyńskie i nie potrzebuje kolejnego dziecka do opieki. Mąż trzyma wszystko w pionie-gdy mąż pada, leci wszystko.
Jeśli chodzi o trzymanie wszystkiego w pionie, to chyba ja pełnię rolę męża.
Pingback: Majówka Cytrynny- krótka historia | Świat Cytrynny