O krecie na łące

DSCN8177Uszyłam sukienkę. Zajęło mi to 4 wieczory, czyli bardzo dużo, ale efekt był zniewalający. Był. Zniewolił i przeminął. Do wczoraj byłam zachwycona i wniebowzięta, ale nic dziwnego, w końcu wczoraj ją skończyłam. W ledwo ukończonej, jeszcze ciepłej udałam się wraz ze Stasiaczkiem mimo mrozu do Ikei. Dobrze, że była ciepła, bo na dworzu tak było zimno, że aż dziecko w wózku stało co by tyłka sobie nie zmrozić. Dziecko nie uznaje rękawiczek, ale z tym staniem  w wózku to jednak pokazało, że ma instynkty. Jeździmy do Ikei co najmniej raz w tygodniu, bo tam sprzedają lampy, których nam ciągle mało. Jeździmy autobusami, gdyż tak jest sympatyczniej. Mąż jadący nam z naprzeciwka nawalił, bo przepuścił eskaemkę i przyjechał na styk. Na styk też dojechaliśmy do celu.

33Nie było już czasu na sesje zdjęciowe w nowej sukience na ikeowych kanapach, ledwo zdążyliśmy zebrać potrzebne lampy i już wracaliśmy, bo zamykali.  Sesja zdjęciowa odbyła się więc w domu. A w domu nie ma ani kanap z Ikei ani nawet wolnej ściany. Następnym razem spróbuję fotek na tle drzwi albo może na klatce schodowej, która zaimituje finezyjnego lofta. Tym razem jest jak jest.

Przedstawiam więc sukienkę-łąkę. Jest bardzo kwiecista, a ja jestem z niej zadowolona. Wykorzystałam górę modelu 125 z Burdy 5/2011, który podobał mi się od bardzo dawna. Przy pierwszej przymiarce odstawał gdzieniegdzie, ale ja przytomnie wyłapałam dwa takie miejsca odstawania i dokonałam w nich poprawek. Wszystko wydawało się ładnie przylegać. Dół jest po prostu przymarszczony.

Przyszywałam go ściegiem 1,5 mm żeby się nie rozjeżdżał. DSCN8173Materiał jest z takich nieuwzględniających poprawek, bo każda wypruta nitka pozostawia po sobie włókna i zmechacenia. Niestety poprawki były i to w 1,5-milimetrowym, również nieuwzględniającym poprawek szwie. Na sam koniec odgadłam, który rękaw jest prawym, a którym lewym i prawidłowo je wszyłam, chociaż były to moje pierwsze rękawy w karierze krawieckiej. Ponieważ struktura materiału na to pozwalała, a ja za podszywaniem nie przepadam, to dół wykończyłam maszynowo. Z rękawami i dekoltem się jednak postarałam, żeby było ładnie i niewidocznie. Zamek też się zupełnie przyzwoicie przyszył i nie zacina się. Samego ustalenia długości dokonał Mąż z kawałkiem listwy podłogowej jako miarką. DSCN8169Moim zdaniem wcale nie jest równo, ale sama odmierzając odległość od pasa nie zrobiłabym tego lepiej.

Co jest nie tak? Dekolt! Już wczoraj przejawiał oznaki niedopasowania, albo wręcz luzu. Dziś z każdą minutą stawał się luźniejszy. Poza tym materiał pod wpływem kurtki skołtunił się tam gdzie się z kurtką stykał. Może błędem było przerabianie pseudo-fizelinowej zasłonki przypominającej agrowłókninę na sukienkę. Ale cóż miałam robić jak była taka kwiecista?

Zakładam sukienkę po raz pierwszy. Mąż: wyglądasz jak łąka. Gdybyś była łąką, to ja chciałbym być kretem.

DSCN8162

z przodu

 

bDSCN8161

z boku

4 Responses to O krecie na łące

  1. Maurycy Teo says:

    Czas ponadrabiać zaległości w komentarzach, jakoś ostatnio dużo notek minęło o pustym pysku… Chciałem powiedzieć, że dekolt to jest ważna rzecz w sukience i myślę, że nie przeszkadza, kiedy jest rozciągliwy ;). A ogólnie sukienka bardzo ładna. Materiał śliczny.

    Mężowi gratuluję trafnych porównań. Życzę powodzenia w kretowaniu… 😉

  2. Pingback: Industrialnie | Świat Cytrynny

  3. Mąż says:

    Jejku, jaka Ty jesteś Śliczna!

  4. aktoza says:

    hej, poszukuję tego numeru Burdy, bo zakochałam się w tym własnie wykroju:) Pomożesz? Chętnie odkupię od Ciebie ten wykrój/ całe czasopisno lub zamienię na inny numer. Proszę odpisz: ratamatahatta@o2.pl

Dodaj komentarz